Na chandrę, mózg nie współpracujący z właścicielką,
niezrozumienie komputera, wyników i kolumn, i na ogólną niemoc umysłową i
emocjonalną, na wyjazd z Trójmiasta, najlepsze są dania do porzygania. Nie wiem
kiedy z Justyną stworzyłyśmy ten termin. Przypomniała mi go Wera, na Warmii w
trakcie łapania derkaczy. Wtedy to była owsianka, z jabłkiem, cynamonem,
rodzynkami i dokładanymi kostkami czekolady, przyjemnie roztapiającymi się w
ciepłej owsiance. Ech...ale dziś nie gorzej. Gorąca czekolada i babeczki na poprawienie
humoru zawsze jak znalazł.
Gorąca czekolada
Gorąca czekolada
Sądzę, że wyszła doskonała, gęsta, kaloryczna i przepysznie
czekoladowa. Jak to czekolada. Zużyłam
2/3 szklanki mleka (okazało się, że nie mam więcej)
1/3 szklanki śmietany kremówki (możliwe, że proporcje były
odwrotne, ale wstyd mi się przyznać)
tabliczka gorzkiej czekolady
esencja waniliowa
Śmietanę z mlekiem i esencją wlałam do garnuszka i
podgrzałam, po czy wrzuciłam czekoladę, jeszcze trochę popodgrzewałam i gotowe.
Pyszna, aż nie przyzwoicie.
Babeczki
Jestem z natury leniwa, a dziś jeszcze niezadowolona z
życia. Dlatego wykorzystałam przepis Justyny na babeczki. Od siebie dodałam
wnętrze babeczek, aha i zamiast 2 jajek dałam 3, bo dwa jakieś takie
nieszczęśliwe mi się wydały.
Ciasto:
Ciasto:
takie samo jak w przepisie na babeczki z mango
Dodatki:
chyba 9 fig,
2/3 gorzkiej czekolady
gruszka
esencja waniliowa.
Figi zalałam wrzątkiem i pokroiłam w kostkę. Gruszkę też
pokroiłam w kostkę, a czekoladę posiekałam, Pod koniec przygotowywania ciasta, wrzucamy
wszystkie dodatki i mieszamy. Po czym do piekarnika, na 25 min, temperatura 190
stopni pana Celsjusza. Wyszły pyszne. A najważniejsze, że wyszły.
Kiedy część babeczek rozpoczynała swój ciastkowy żywot, zaczynałam już pisać tekst na stronę, tutaj dowód. Szkoda, tylko, że nie zrobiłam lepszego zdjęcia z czekoladą. |
Niech pyszność będzie z Wami
Lucynka
Ps. Niedługo pojawi się wpis, z naszej wspólnej spektakularnej porażki.